W 2018 roku szukałem pierwszych sposobów na zarabianie przez internet. Próbowałem różnych rzeczy. Los chciał, żebym trafił na copywriting i platformę GoodContent. Było to moje pierwsze podejście do zarabiania przez pisanie tekstów. Jak wspominam platformę GoodContent i jak długo na niej pracowałem? Czy mogę ją polecić?
Jak wyglądało moje pierwsze podejście do platformy?
Gdyby nie GoodContent, to prawdopodobnie teraz nie zajmowałbym się pisaniem. W 2018 roku zupełnie przypadkowo zostałem współautorem książki. Pisanie szło mi całkiem nieźle, ale nie wiedziałem, że można na tym zarabiać. Przeglądając internet, znalazłem platformę GoodContent. Stwierdziłem, że to idealne miejsce dla mnie.
Zarejestrowałem się, napisałem tekst próbny, administracja go zaakceptowała. Mogłem realizować zlecenia. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy? Stawki… nie były zbyt wysokie. Zależały od zlecenia, ale w tamtym okresie klienci oferowali zazwyczaj kilka złotych za 1000 znaków ze spacjami.
Zabrałem się za pisanie. Realizowałem kolejne zlecenia, ale pieniądze na koncie przybywały powoli. Teraz wiem, że brakowało mi doświadczenia – obycia z pisaniem. Napisanie krótkiego tekstu zajmowało mi zbyt dużo czasu. A jeżeli dodamy do tego “głodowe” stawki?
No cóż, moja pierwsza przygoda z GoodContent zakończyła się dosyć szybko. Chyba nie udało mi się nawet uzbierać minimalnej kwoty, aby wypłacić zarobione pieniądze.
Napisałem kilkanaście tekstów i stwierdziłem, że szkoda mi czasu. Porzuciłem platformę… aż do roku 2021.
Ile można zarobić na GoodContent?
Przez te 3 lata rozwijałem swoje marketingowe i copywriterskie umiejętności. Zajmowałem się innymi rzeczami, ale ciągle pamiętałem o GoodContent. W połowie sierpnia 2021 naszła mnie myśl – zrobię challenge. Sprawdzę, ile można w miesiąc zarobić na platformie. Całość relacjonowałem w dzienniku pracy na forum MakeCash.
I tak się zaczęła moja druga (poważniejsza) przygoda. Codziennie przez 30 dni realizowałem zlecenia na GoodContent. Mierzyłem zarówno zarobki, jak i czas poświęcony na pisanie. Pisałem w wolnych chwilach. Nie chciałem, żeby wyzwanie odciągnęło mnie od ważniejszych spraw. Przez ten miesiąc zgromadziłem wszystkie potrzebne dane – zrealizowałem swoje wyzwanie.
Ile można zarobić na GoodContent? Ja przez 30 dni zarobiłem 545.71 złotych i poświęciłem na to niecałe 27 godzin. Liczyłem wyłącznie czas, kiedy byłem w 100% skupiony na pisaniu. Pozwoliło mi to uzyskać stawkę godzinową w wysokości 20 zł netto. Dużo? Mało? To zależy!
Przypominam, że mówimy o roku 2021. Minimalna stawka godzinowa w 2021 roku wynosiła 18,30 zł brutto za godzinę (na umowie). Oznacza to, że na GoodContent można było zarobić więcej niż stawka minimalna, ale…
Nie da się codziennie poświęcać 8 godzin dziennie na pisanie. Ja podczas swojego wyzwania realizowałem wyłącznie zlecenia z dogodną tematyką. Czasem takich zleceń po prostu brakowało – wtedy nie pisałem.
Nie możemy więc porównywać pisania na GoodContent do pracy na etacie, w której „czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”.
Druga sprawa jest taka, że miałem już pewne doświadczenie. To pomogło mi pisać szybciej i lepiej. Podczas pierwszego podejścia do GoodContent nie zarobiłem nawet 100 złotych.
W przypadku mojego wyzwania już pierwszego dnia zarobiłem prawie połowę tej kwoty. Mogę jednak powiedzieć, że GoodContent było ciekawym miejscem, aby dorobić do wypłaty. No właśnie… BYŁO!
Czemu na GoodContent nie ma zleceń?
Wszystko zmieniło się, kiedy przyszedł ChatGPT. Klienci na GoodContent nie zamawiali profesjonalnych artykułów. Zamawiali proste teksty zapleczowe czy krótkie opisy produktów. Nikt nie oczekiwał spektakularnej jakości. ChatGPT sprawił, że tworzenie takich tekstów stało się proste. Już nie trzeba płacić za coś, co AI napisze w 2 minuty.
Copywriterzy jednak zaczęli korzystać z AI, dzięki czemu mogli napisać dużo więcej tekstów w dużo krótszym czasie. Wystarczyło nanieść kilka poprawek i tekst był gotowy. To sprawiło, że na GoodContent nie ma już zleceń.
Kiedyś standardem było, że copywriter mógł wybierać spośród kilkudziesięciu różnych zleceń. Dodatkowo w obrębie jednego zlecenia zazwyczaj do napisania było kilka tekstów. A dzisiaj? Specjalnie zalogowałem się na platformę i widzę jedno zlecenie. Co prawda jest w nim aż 55 tekstów do napisania, ale to wciąż jedno zlecenie. Gdy realizowałem swój challenge, to takich zleceń było 60/70.
Ale wiesz, co się nie zmieniło? Stawki! Ciągle jest to 5 złotych za 1000 znaków ze spacjami. Jeżeli nie zamierzasz skorzystać z narzędzi AI, to nawet nie ma sensu logować się na platformę. Z drugiej strony prawdopodobnie więcej zyskasz, jeżeli przy pomocy AI zaczniesz prowadzić swojego bloga.
Na chwilę obecną pisanie na GoodContent to strata czasu. Może gdyby platforma postawiła na jakość i przyciągnęła klientów, którzy chcą zapłacić więcej… Ale oni mogą zgłosić się do agencji albo copywritera z doświadczeniem w obrębie danej branży. Wtedy mogą dogadać wszystkie szczegóły i pozwolić sobie na długoterminową współpracę.
Co zamiast platform dla copywriterów? Gdzie szukać zleceń?
Szkoda życia na GoodContent… ale czy początkujący copik ma jakieś alternatywy? Oczywiście, że tak – i nie mówię o konkurencyjnych platformach. Jeżeli nie masz portfolio i brakuje Ci doświadczenia, to zacznij prowadzić swojego bloga. Naucz się optymalizować teksty pod SEO, popracuj nad swoim stylem.
Jeżeli Twój blog zdobędzie czytelników, to również możesz na nim zarabiać. I to znacznie więcej niż 5 zł za 1000 znaków ze spacjami. Możesz monetyzować go przy pomocy programów partnerskich czy wpisów sponsorowanych. Możliwości jest mnóstwo!
Kilka tekstów na blogu wystarczy, aby pokazać swoje umiejętności. Potem możesz już próbować zgłaszać się do zleceń. Znajdziesz je m.in. na facebookowych grupach czy portalach ogłoszeniowych. Możesz też spróbować pracy jako copywriter na etacie.
Te miejsca z pewnością będą lepsze niż pisanie na GoodContent. 😉